top of page
Zdjęcie autoraBart

Elektronika dla wszystkich - rozmowa z Konradem - absolwentem kursów elektroniki.

Zaktualizowano: 6 kwi 2019

Wywiad z Konradem - studentem Elektrotechniki. Konrad uczestniczył we wszystkich kursach dla dorosłych, które przygotowaliśmy. Rozmawia Patryk Synowiec.

Patryk: Dlaczego zapisałeś się na kurs? Czy to ma związek z zainteresowaniami, czy z pracą na uczelni?

Konrad: Znaczy dwie rzeczy w sumie. Z jednej strony to co próbujemy robić, czy ja próbuję robić jako student działający z zespołem, to jest energetyka. Natomiast bardzo szybko się okazało, że energetyka to już nie elektrownie i wyliczenia, tylko trochę się czasy zmieniły i teraz jest to kwestia czy paneli słonecznych, czy coś - energoelektronika z naciskiem na elektronika. Zaczęło się okazywać, że zaraz kończę studia magisterskie, a wszystkie te urządzenia, układy i elementy znałem tylko jako model symulacyjny. Fajnie, że skomplikowany układ sterowania, 20 tranzystorów, coś tam.


No dobra, ale jak wygląda tranzystor? To jest śmieszne, ale można napisać pracę magisterską (a niektórzy nawet doktoraty), zbudować model a nie mieć w ręku lutownicy i tego nie połączyć. To z jeden strony było to.


A z drugiej strony pod kątem majsterkowania i tego, żeby trochę być w stanie naprawić, jak coś się zepsuje w domu. W sumie to już po pierwszym kursie widać różnicę. W domu popsuł się blender. W sumie to znam teorię: jest silnik, prąd tu, prąd tam. Żeby rozłożyć obudowę i się tym zająć, to potrzeba choć trochę wprowadzenia, żeby wiedzieć co się ma przed oczami. Z dwóch stron wyszło.


Patryk: Czyli ta wiedza z kursu jest przydatna?


Konrad: Jest!


P: Podczas zajęć lutowaliście układy. Co to było i czy zamontowałeś u siebie ten układ?


K: Na pierwszym kursie, tak? Miałem układ, który miał reagować na klaskanie, czy jakaś taka zabawka tego typu.


P: Klaskacz.


K: Nie miałem tego potrzeby montować u siebie. Bardziej zlutować, sprawdzić czy działa.


P: I działało?


K: Działało. Jest szansa, że to co było na koniec kursu rozszerzonego, właśnie klaskacz tylko trochę sprytniejszy, z przekaźnikiem, może do jakiejś lampy, bardziej dla zabawy, żeby sobie klaskać.


P: Ciekawy bajer na pewno.


K: Tak naprawdę to dopiero pracuje nad głównym zastosowaniem tego kursu. Robię w zasadzie domową elektrownie słoneczną. W zasadzie wszystkie składowe ze wszystkich kursów i z mikrokontrolerów są potrzebne i przydatne. Przychodzę na zajęcia i to co wchodzi, to zaraz kombinuję jak to wykorzystać.


P: No to super!


K: No to tak generalnie jak się wie co by się chciało, tylko się nie wie jak, to najszybciej wchodzą zajęcia.


P: A od drugiej strony? Jeśli ktoś by chciał, ale jeszcze nie wie co, to też dobrze przyjść?


K: Ja trochę ze specyficznego miejsca przyszedłem, bo miałem te książkowe teorie, studia na temat. Nie wiem jak inni chłonęli teorie: prąd, napięcie, bo to nie jest takie oczywiste, że się w 5 minut powie. Tak naprawdę to lepiej powiedzieć szybko i wziąć się do roboty, tak jak na zajęciach. W sumie co cię obchodzi całka, jak tutaj możesz wcisnąć guzik i ci się zaświeci lampka. Na kursie tym podstawowym widziałem, że ludzie kopali się trochę po głowach, jak ktoś nie miał żadnej wiedzy z elektrotechniki, no to były momenty, że prąd zmienny, prąd stały, natomiast mi to tam szczególnie nie robiło różnicy.


P: Czy były zajęcia, które przypadły Ci najbardziej do gustu? Najwięcej się na nich nauczyłeś?


K: Cały kurs programowania mikrokontrolerów jest mega ciekawy i też właśnie dobry o tyle, że siedzenie samemu nad tym samemu zajmuje dużo czasu, a bez kursu do tych wszystkich rzeczy dochodzi się samemu, no bo tej wiedzy w Internecie i tych kursów i wewnątrz całej społeczności, która siedzi i robi całą inteligencję na Arduino, inteligentne swetry i cokolwiek, jest dużo, tylko, że dochodzenie samemu do tego wszystkiego zajmuje dużo czasu, a na tym kursie no to jedynym ograniczeniem było to, że sterowniki na komputerze się nie chciały wgrać, bo mi coś tam nie siedziało na samym kompie. Ale mikrokontrolery to jest duży skok i fajne wprowadzenie w to wszystko, no bo samemu to tak z 10 razy dłużej by mi zajęło i samemu kombinować. Dużo lepiej jak cię przeprowadzą za rękę, a z tej elektroniki to nie wiem, czy były jakieś wybijające się zajęcia.


P: Jesteś po wszystkich zajęciach. No prawie, bo zostały Ci dwa zajęcia. Czy jest coś, co warto dodać do tego kursu?


K: Tak. W jednym z kursów było we wcześniejszej wersji projektowanie płytek PCB. To też by było super. Samolubnie myśląc, to i tak to miałem zrobić i tak to miałem zrobić, więc różnica jest taka, że robię to z poradnikiem z neta i dostępnymi informacjami. Ten aspekt praktyczny dużo fajniej wchodzi, jeśli mówi to ktoś, kto już przerobił tych układów mnóstwo i powie na co uważać, czego nie robić, co robić. Ewentualnie jako osobny kurs. Ale gdzieś taki motyw, że ludzie po elektronikach, mikrokontrolerach, żeby był taki element jak się zabrać za coś, jak masz pomysł, czyli taki kurs nie co to jest rezystor, tylko etapami zaprojektowanie i zbudowanie jakiegoś układu. To by było , fajne.


P: W sumie jesteś drugą osobą, która coś takiego mówi. Jędrzej też to mówił. Fajnie, że te zajęcia z lutowania są, bo instrukcja poprowadzi krok po kroku za rękę, ale to nie wszystko. I właśnie od przyszłej edycji będziemy mieli taki kurs, że uczestnicy będą mieli konkretne zadanie do wykonania, konkretny układ, ale nie będziemy prowadzić za rękę.


K: To będą jedne zajęcia, czy przez cały cykl?


P: To będzie proste zadanie, więc na jedne zajęcia będzie jak znalazł. Na razie nie będę mówił jakie 😉


K: No to dobrze. No to właśnie coś takiego. Mając podstawy, żeby było małe popchnięcie jak się zabrać za to wszystko.


P: A czy miałem jakieś wątpliwości przed zapisaniem się na zajęcia? Np. że nas nie znasz albo nie wiesz jak to będzie wyglądało?


K: Wtedy, kiedy to było, chyba na jesieni, to ja już czułem, że mi się trochę pali, że nie będę w stanie pracować nad pewnymi rzeczami, jeśli szybko nie nadrobię braku technikum. To jest trochę taką wadą, że dopiero jak się kończy studia, to zaczynasz łapać, że jak chcesz coś robić w sprzęcie, to trzeba było iść do technikum, a nie siedzieć w liceum i nic nie robić przez trzy lata.


P: Ja też byłem w liceum.


K: Ale to jakbym wiedział, to tak. Ale w liceum to cholera wie co będzie dalej.


P: Ja też byłem w liceum, dlatego jak przyszedłem na studia, to widziałem, że trochę wiedzy brakuje. Mieliśmy dysproporcję między nami z liceum, a kolegą z technikum elektronicznego. Był rozstrzał.


K: Póki się nie ucieka poza, jeśli ktoś wie, że nie będzie szedł w takie rzeczy jak zarządzanie projektami, jak technicznie się widzi, to nie jest łatwo złapać na uczelni.

Coś jeszcze chciałem. Acha! Z tym kursem: o tyle łatwo było, bo wiedziałem czego chcę się nauczyć i jak wszedłem na stronę i przejrzałem mniej więcej zakresy tych zajęć, to wystarczyło.


P: Wstrzeliliśmy się?


K: Tak. Szczególnie ta Elektronika Rozszerzona. I te baterie. Idealnie wpasowało się w to, co i tak bym siedział i kombinował.


P: Jakbyś miał podsumować: Czy warto i dlaczego warto wziąć udział w tych zajęciach?


K: Przede wszystkim warto dla studentów uczelni technicznych, bo jest olbrzymie ryzyko, że się wychodzi z dyplomem, nie umiejąc wymienić gniazda w domu. To jest smutne, ale to jest całkiem realna opcja, jeśli ktoś nie złapał doświadczenia na praktykach, w domu, czy gdzieś, to realna opcja jest taka, że jak się zepsuje gniazdko w domu, to dzwonisz po elektryka, pomimo tego, że jesteś magistrem inżynierem elektrotechniki. To jest słabe.


Po drugie warto też dlatego, że mając tę wiedzę ze studiów i trochę praktyki, to bardzo szybko można zacząć kombinować swoje rzeczy i mieć zabawę na zasadzie klocków lego na zasadzie klaskaczy, ściemniaczy i innych domowych zabawek. No bo to elektronika. W miarę bezpiecznie, jeśli chodzi o napięcia i tak dalej. Na pewno warto dla osób spoza, dlatego, że każde urządzenie, które mamy w domu to jest co najmniej elektronika albo elektronika i programowanie. Więc sama możliwość tego, że można zdjąć obudowę i zobaczyć, że coś się przepaliło, to już jest dużo. Bo to nie jest tak, że od razu zawozisz do serwisu albo wyrzucać na śmietnik, tak? Tylko nawet jak nie wiadomo, jak coś naprawić, to przynajmniej ocenić samemu co się zepsuło. Np. przejarany tranzystor, czy coś. To jest największa rzecz, jaka może być przydatna dla osoby, która pojawi się znikąd, przejdzie przez kursy i się trochę odnajdzie, no bo to jest praktycznie we wszystkim, tak?


P: Teraz tak. Elektronika jest wszędzie. A tak poza zajęciami. Mówiłeś, że robisz domową elektrownię. Panel słoneczny.


K: Muszę, żeby skończyć studia. Oprócz magisterki muszę jeszcze zrobić projekt. Taki indywidualny. I tak to się zamaże jedno z drugim, ale w każdym razie no na takiej zasadzie, że mieszkanie mam na południe, czyli najfajniejszy kierunek, jeśli chodzi o słońce, więc wykombinowałem, żeby ułożyć na parapecie panele fotowoltaiczne, przepuścić to przez przetwornice, która by to łączyła z akumulatorkami, przepuścić przez sterowanie przez Nucleo, z kursu, na STMie i zobaczyć, czy ma to jakieś znaczenie ile tej energii da się uzyskać i czy to miałoby jakiś sens, i zasymulować, i sprawdzić, jakby cały mój blok miał te panele. No to pod kątem zagadnień naszych w zakładzie, czyli energetyki. Zasilanie odbiorców sieci. Jeśli cały blok miałby te parapety, to czy by to odciążało Ci zużycie energii przez blok. I to właśnie jest duża zaleta kursu, bo jak już sobie rozrysowałem co chcę zrobić, to z każdymi zajęciami mi wchodzi. Np. zajęcia ADC pomiar napięć, no to idealnie. Następne zajęcia: generowanie PWM bardzie fajnie się wpisuje. Nawet praca magisterska. Połowa rzeczy będzie na podstawie tego kursu. Też w ramach wejścia w tematy sprzętowe, lepiej niż pisanie, gdzie zwykle prace magisterskie to jest np. ,,Analiza potencjału”, ,,ocena polityki”. Szkoda czasu na takie coś.


P: Ja miałem na Energoelektronicznych systemach zasilania też panele słoneczne i mieliśmy zrobić MPPT.


K: Właśnie będę to wsadzał w Nucleo. No bo do tego się sprowadza, żeby połączyć panel z mikrokontrolerem, przetwornicą i żeby to wyłapywało największy punkt pracy.


P: Dobrze, że miało się te zajęcia, ale szkoda, że robiło się to wszystko na komputerze.


K: To wszystko było na bloczkach w PSIMie (Program do symulacji układów elektronicznych), czy w czymś. Z jednej strony ma się jakieś wyobrażenie, ale bez praktyki to ciężko.


P: Dziękuję Ci bardzo serdecznie za rozmowę. Powodzenia w projekcie 😊

93 wyświetlenia0 komentarzy

Comments


bottom of page